Otwarcie sezonu w Łęczycy 10 kwietnia 2010

Otwarcie sezonu w Łęczycy 10 kwietnia 2010

2010-04-10

Diabelskie Moto Guzzi "pod kluczem" 

Dosłownie i w przenośni, bo w tym roku Stowarzyszenie Motocyklistów Moto Guzzi Klub Polska wybrało Łęczycę na otwarcie sezonu motocyklowego, a pierwsze po przyjeździe kroki skierowaliśmy do więzienia.

Ale od początku; jak co roku otwarcie sezonu naszego Stowarzyszenia organizowane jest gdzieś w Polsce i jak zawsze chcemy, żeby przyjechało nas jak najwięcej, dlatego też środek kraju wydał się najwłaściwszym wyborem. A że nasze spotkania zawsze mają w sobie element edukacyjny, to zwyciężyła Łęczyca-urocze, ciche miasto ze wspaniałą historią i kilkoma ciekawymi obiektami do zwiedzenia. Cały poświąteczny tydzień z niepokojem patrzyliśmy w okno, bo prognozy nie były zachęcające; sobotni ranek też nie zachęcał do rozpoczęcia podróży. Ale przecież "trzeba być twardym, nie miętkim" i z tego też powodu, w samo południe przez znaną z filmu "Vabank" bramę (Kwinto wychodzi na wolność), na dziedziniec byłego już ZK w Łęczycy wjechało 19 motocykli. Dzięki uprzejmości pasjonata Łęczycy, jednego z działaczy lokalnego PTTK-u p. Jacka Ziółkowskiego, bramy więzienia zostały otwarte specjalnie dla nas, a były (nie pensjonariusz) pracownik oprowadził nas po nim i opowiedział długą i ciekawą historię tego miejsca. A działo się w tych murach wiele; w końcu XIII w. w Łęczycy pojawili się dominikanie. Pod koniec XVIII w. władze pruskie dokonały kasaty zakonu, zabudowania zostały częściowo rozebrane i zamienione w więzienie. W czasie powstań i obu wojen światowych przetrzymywano w nich polskich patriotów, a w stanie wojennym działaczy "Solidarności". Więzienie swoją funkcję pełniło aż do roku 2006.

Przez prawie 2 godziny naszego pobytu za murami wypadało się i naszej niedalekiej przejażdżce na łęczycki zamek towarzyszyła już zdecydowanie lepsza pogoda. Krótkie zwiedzanie skąpanej w promieniach kwietniowego słońca pięknie zachowanej budowli z czasów Kazimierza Wielkiego i ruszamy dalej. Tym razem do oddalonego o kilka kilometrów Tumu z okazałą, romańską kolegiatą. W rolę przewodnika wcielił się sam ksiądz proboszcz, który z wielką pasją opowiedział nam o prawie 900-letniej, burzliwej historii świątyni.

Powaga miejsca w połączeniu z tragicznymi zdarzeniami tego dnia (była to przecież sobota 10 kwietnia) sprawiły, że każdy z nas, na swój sposób pochylił się nad tragicznie zmarłymi i w ciszy oddał im hołd.

Po południu niebo znów zaciągnęło się chmurami. Dla sporej grupy wracającej tego dnia do domu znaczyło to niestety jazdę w siąpiącym deszczu i coraz silniejszym wietrze. Kilkoro z nas postanowiło jednak zostać i wygrzać w termach Uniejowa skołatane na polskich drogach kości.

To pierwsze po zimowej przerwie spotkanie tak dużej grupy Guzzistów znów pokazało, że jesteśmy silni naszą jednością i miłością do ukochanych motocykli. Tak witać się mogą wyłącznie ludzie, którzy mają dla siebie szacunek i lubią spędzać czas w swoim towarzystwie. I nie patrząc, że przed nami wiele wspólnych imprez w nadchodzących tygodniach, już umówiliśmy się na rozpoczęcie kolejnego sezonu.

mada