Dzień Dziecka na oddziale onkologii Centrum Zdrowia Dziecka 1 czerwca 2013

Dzień Dziecka na oddziale onkologii Centrum Zdrowia Dziecka 1 czerwca 2013

2013-06-01

W tym roku Dzień Dziecka wypadł jakimś dziwnym trafem 4 czerwca. Nie zmieniło to jednak niczego-dzieciaki z niecierpliwością oczekiwały na pojawienie się gości, a Guzziści i GASPOL, który w tym roku włączył się do naszej akcji, profesjonalnie przygotowani przybyli do Centrum Zdrowia Dziecka. Tegoroczna wizyta musiała być przygotowana chwilę wcześniej ze względu na atrakcje, które przygotował nasz partner. Ale zacznijmy od początku. Zaczęło się od telefonu do pani Marii, siostry przełożonej z oddziału onkologii i zebrania zamówienia, czyli co dzieciaki w tym roku chciałyby najbardziej. Sawcio wybrał się ze 3 razy do IKEI i zakupił kocyki i poduszki w kształcie serca, Juzek ogarnął różnorodne artykuły papiernicze, ja kupiłem kolejne gry komputerowe do sporej już kolekcji na oddziale, a POLMOTOR tradycyjnie wsparł akcję słodyczami. Gdzieś tak koło 17 w kawalkadzie 6 motocykli ( Rysio, Alek, Juzek, Mruczek, Czarek i ja) oraz Jacka wiozącego Polmotorową gablotą cały ten dobytek, dotarliśmy do szpitala.

W tym roku nasza kameralna impreza przekroczyła ściany oddziału onkologii. Pani Maria zrobiła sporą reklamę i na parkingu pojawiło się kilkudziesięcioro dzieci razem z rodzicami. Zaczęło się tradycyjnie, czyli od przejażdżek motocyklami. Szpitalny teren jest dość rozległy, więc i było gdzie pojeździć. Wszyscy grzecznie stali w kolejce, mieli upatrzone motocykle, do scysji nie dochodziło. Chwilę po naszym przybyciu na parking wjechała druga atrakcja popołudnia-profesjonalny balon sportowy na ogrzane powietrze w barwach GASPOL-u. Pogoda chwilowo nie sprzyjała otwarciu czaszy balonu, więc pokaz ograniczył się do wizyty w koszu, pamiątkowych zdjęć i uruchamiania palnika. Presja dzieciaków i błagalny ich wzrok były jednak tak wielkie, że pilot Arek Iwański podjął decyzję o jej rozwinięciu. Po 15 minutach sprawnej pracy towarzyszącej mu ekipy, balon GASPOL Team w całej krasie górował nad parkingiem. Szaleństwo sięgnęło zenitu, czegoś takiego szpital dawno już nie widział. Ta terapia zadziałała w 100%. W międzyczasie Guzziści pojechali z panią Marią na oddział i wręczyli dzieciakom przygotowane prezenty. Juzek wygłosił krótkie przemówienie, siostry sprawnie rozdzieliły zabawki, pamiątkowe zdjęcia, życzenia powrotu do zdrowia i żebyśmy już nigdy więcej się tu nie zobaczyli?

Czas płynął nieubłaganie i pacjenci powoli musieli wracać na oddziały. I odchodzili pełni uśmiechu, radości na twarzach, chociaż pewnie trochę zmęczeni tymi wszystkimi emocjami. Cel został więc osiągnięty-chociaż przez chwilę zapomniały o chorobie, chociaż przez moment miały beztroskę w sercu?

                                                                                                                             marekada