Ptasia Osada 8-10 czerwca 2007

Ptasia Osada 8-10 czerwca 2007

2007-06-08

VI Ogólnopolskie Spotkanie Moto Guzzi Club Poland w "Ptasiej Osadzie",

8-10 czerwca 2007 

Zgodnie z planami poczynionymi jeszcze w zeszłym roku, podczas z lekka wydłużonego weekendu czerwcowego, odbył się szósty ogólnopolski zlot organizowany przez nasz Klub. W słoneczny poranek 8 czerwca do "Ptasiej Osady" w Ploskach nad Narwią zaczęły zlatywać się z całej Polski najpiękniejsze ptaki, które dość rzadko występują w tej części Europy. Mowa oczywiście o orłach Moto Guzzi. Ponieważ niektórzy na dojazd w ten wciśnięty we wschodni kraniec naszego kraju zakątek musieli poświęcić cały dzień, witanie nowo przybyłych trwało z przerwami aż do wieczora. Oczywiście część osób, korzystając z pięknej pogody, dopadła kajaki i zajęła się walką z silnym nurtem Narwi, bądĽ bardziej wygodnie rozsiadła się na tarasie z widokiem na łąki i rzekę i walczyła bez skutku z pociągiem alkoholowym. W godzinach wieczornych zgromadziliśmy się na sali, by przy muzyce i piwku gimnastykować się, pląsając do świtu.

Dzień następny, którego powitanie dla niektórych było dość przykre ze względu na silny ból głowy, rozpoczął się tak samo słonecznie. Po spokojnie zjedzonym śniadanku, odgwizdano komendę "na koń" i większość zlotowiczów udała się na zwiedzanie okolic Białowieży. W tejże miejscowości, w restauracji Parkowej umówiliśmy się na wspólne obiadowanie.

A wieczorkiem... grill, darmowe piwko ufundowane przez browar Dojlidy z Białegostoku, tańce oraz Wielka Loteria Fantowa, dzięki której wszyscy mieli możliwość wygrania wspaniałych nagród. Fundatorami były firmy: Polmotor, czyli importer MG , który jest naszym stałym ofiarodawcą nagród, Inter-Team, który jest importerem i dystrybutorem części samochodowych, posiadającym filie w całym kraju, a ostatnio robiącym przymiarki do rozszerzania oferty o produkty przeznaczone do motocykli oraz firmę Emmerson Nieruchomości, która ufundowała ładne zestawy nagród z elegancko zapakowanym sycylijskim winem. Całą noc przygrywała nam kapela, w której wykonaniu covery takich utworów jak Harley mój, czy Whisky niejednego rozgrzała do czerwoności. Na dokładkę w środku nocy nieoczekiwaną wizytę złożyła nam grupa wampirów. Zanim ociosaliśmy osikowe kołki wyjaśniło się, że są to nasze koleżanki i koledzy, którzy wcale nie chcieli zrobić nam nic złego, tylko w ten sposób jeszcze bardziej uatrakcyjnić zlot. Jak zwykle na naszych imprezach ostatni balowicze opuścili salę o świcie, by parę godzin póĽniej z bólem głowy żałować za grzechy na mszy, odprawianej przez naszego motocyklowego księdza.

W niedzielę po powolutkim spakowaniu się, pierwsze gutki z żalem zaczęły wylatywać z tego tymczasowego gniazda. Nieliczni zostali dłużej, aby cieszyć oczy widokiem przyrody: zielonych łąki i wijącej się Narwi. Teraz pozostało już tylko z niecierpliwością czekać na następne spotkanie, które planujemy na wrzesień.

Do zobaczenia!!!!
Michał Mruk