Jak co roku, odwiedziliśmy małych pacjentów oddziału dziennego onkologii w Centrum Zdrowia Dziecka. Zabraliśmy ze sobą słodycze i prezent o który nieco nieśmiało ze względu na koszty poprosiła Pani Maria oddziałowa, czyli telewizor. Reakcja klubowiczów na potrzebę uzupełnienia budżetu mikołajkowego, abyśmy mogli zakupić taki telewizor z uchwytem, była natychmiastowa i wspaniała. Poprzedni telewizor, który już nieco szwankował na oddziale…też miał naklejkę klubową MGCP. Także nie mogliśmy odmówić Pani Marii. Poza tym każda wizyta na oddziale, chwyta za serce. Ale z drugiej strony dzieciaki, ich błysk w oku, nieśmiałe początkowo uśmiechy na widok kilku facetów w czapeczkach mikołaja i z prezentami – daje jednak niesamowite zadowolenie i poczucie, że udało się zrobi właśnie coś dobrego.
My wchodziliśmy tym razem długimi korytarzami CZD nieco inaczej niż zwykle, ze względu na remonty, trochę się gubiąc. Ale rozrzucone po różnych pomieszczeniach i korytarzach pododdziały dzieciaków, szybko nas namierzyły J Dzieci i ich rodzice , a także panie pielęgniarki jak zwykle przyjęły nas wspaniale. Po życzeniach świątecznych i szybkiego powrotu do zdrowia, opowiedzieliśmy dzieciom kim jesteśmy i jakimi ‘motorami’ jeździmy , zrobiliśmy kilka wspólnych zdjęć i chcieliśmy się już zegnać, gdy okazało się, że dla nas też czekają prezenty! Ręcznie robione kartki przez dzieci! Niesamowita sprawa! Pomimo ciężkiej choroby i cierpienia, dzieciaki poświęcimy czas i energię na zrobienie kartek dla nas. To coś co wyjątkowego. Nie wiem kto komu zorganizował lepszego Mikołaja. Dostaliśmy też jako klub okazjonalny dyplom i podziękowania ze szpitala.
Generalnie używając słów Jurka Owsiaka zachowując proporcje akcji - będziemy jeździć z prezentami do dzieci do końca świata i 1 dzień dłużej. Poza prezentami, mam ogromną nadzieję, że sama wizyta nasza na oddziale, odciąga na chwilę dzieci i rodziców od zmartwień i trosk i daje promyczek radości i nadziei, że będzie dobrze.
ALEK